eu-kawalerka.pl

Jak ocieplić pokój od wewnątrz w 2025 roku?

Redakcja 2025-04-27 21:47 | 16:12 min czytania | Odsłon: 14 | Udostępnij:

Zima znów zagląda nam w okna, a z nią – bolesne rachunki za ogrzewanie, które potrafią spędzić sen z powiek każdemu właścicielowi mieszkania czy domu. Czasem patrząc na uciekające przez ściany ciepło, zadajemy sobie pytanie: jak ocieplić pokój, aby wreszcie poczuć prawdziwy komfort? Okazuje się, że zamiast czekać na generalne remonty elewacji w całej wspólnocie, znacznie szybciej i często taniej można ocieplić mieszkanie od wewnątrz. To rozwiązanie daje bezpośrednią kontrolę nad poprawą efektywności energetycznej własnej przestrzeni. Skuteczne ocieplenie od wewnątrz polega głównie na aplikacji warstwy izolacyjnej na wewnętrzną powierzchnię ścian zewnętrznych.

jak ocieplić pokój

Szukając optymalnego sposobu na podniesienie komfortu termicznego swojego lokum, warto przyjrzeć się danym porównawczym dla popularnych materiałów izolacyjnych. Wybór wpływa nie tylko na koszty, ale także na grubość izolacji i sposób zarządzania wilgocią. Poniżej przedstawiamy zestawienie kluczowych parametrów, które mogą pomóc w podjęciu decyzji.

Materiał Izolacyjny Współczynnik Lambda [W/(mK)]
(Im niższy, tym lepsza izolacja)
Typowa Grubość dla Izolacji Wewnętrznej [mm] Szacunkowy Koszt Materiału [PLN/m²]
(dla podanej grubości)
Odporność na Wilgoć (kapilarna/absorpcja)
(Skala 1 - niska, 5 - wysoka)
Wymagana Paroizolacja
Wełna Mineralna (szklana/skalna) 0.032 - 0.045 50 - 150 25 - 70 2 - 3 Zazwyczaj TAK, szczelna na "ciepłej" stronie
Styropian (EPS/XPS) 0.030 - 0.040 50 - 120 20 - 60 EPS: 3-4, XPS: 4-5 Zazwyczaj TAK, starannie wykonana
Płyty Poliuretanowe (PIR) 0.020 - 0.025 30 - 80 60 - 150 4 - 5 Koniecznie TAK, idealnie szczelna na "ciepłej" stronie
Płyty Silikatowo-Wapienne 0.060 - 0.070 25 - 50 80 - 180 5 NIE (system kapilarny, wymaga specyficznych warunków)

Te dane dobitnie pokazują, że każdy materiał ma swoje specyficzne cechy, które predysponują go do różnych zastosowań wewnętrznych. Jak widzimy, niektóre izolatory, jak płyty PIR, oferują doskonałą izolacyjność przy minimalnej grubości, podczas gdy inne, jak płyty silikatowo-wapienne, celują w rozwiązanie problemów z wilgocią kosztem współczynnika izolacyjności. Wybór odpowiedniego materiału to dopiero początek, klucz leży w prawidłowym systemowym wykonaniu izolacji od środka. W końcu nawet najlepszy materiał na nic się zda, jeśli montaż zostanie przeprowadzony "po łebkach" bez dbałości o detale. Pamiętajmy, że ocieplenie ścian od środka wymaga zrozumienia fizyki budynku, aby uniknąć problemów w przyszłości. To trochę jak z kulinariami - nawet mając najlepsze składniki, bez dobrego przepisu i umiejętności kucharza danie nie wyjdzie. A tu stawka jest wyższa niż nieudany obiad!

No właśnie, wracając do danych i dalszej analizy, często decydującym czynnikiem jest nie tylko samo Lambda, ale całkowity koszt systemu izolacji i jego potencjalny "payback period", czyli czas, po którym inwestycja się zwróci w postaci niższych rachunków. Poprawa współczynnika U przegrody (ściany) jest tu kluczowa. Można to zwizualizować na wykresie, porównując przybliżone koszty z efektywnością cieplną.

Materiały izolacyjne do ocieplenia ścian od środka: Przegląd opcji

Wybór odpowiedniego materiału izolacyjnego to decyzja o fundamentalnym znaczeniu dla powodzenia całego przedsięwzięcia, jakim jest termoizolacja pokoju od wewnątrz. Nie ma tu uniwersalnej odpowiedzi pasującej do każdej sytuacji, oj nie. Musicie spojrzeć na specyfikę swojej ściany, zastanowić się nad budżetem i realnie ocenić swoje umiejętności, jeśli planujecie część prac wykonać samodzielnie.

Zacznijmy od wełny mineralnej, która wciąż cieszy się ogromną popularnością. To materiał produkowany ze skał bazaltowych lub szkła, dostępny w formie mat, płyt lub luźnych włókien. W kontekście ocieplenia ścian od środka najczęściej używa się sztywnych lub półsztywnych płyt, charakteryzujących się lambdą w przedziale 0.032-0.045 W/(mK). Jej wielką zaletą jest niepalność (klasa A1 reakcji na ogień), co w budynkach mieszkalnych daje cenne poczucie bezpieczeństwa, no i doskonałe właściwości akustyczne.

Jednak wełna mineralna, będąc materiałem paroprzepuszczalnym, wymaga bezwzględnego zastosowania szczelnej paroizolacji od strony pomieszczenia, co jest kluczowe, by uniknąć kondensacji pary wodnej wewnątrz przegrody. Zapomnieliście o taśmie uszczelniającej przy gniazdku? Brawo, macie gotową wylęgarnię pleśni za kilka lat. Instalacja płyt z wełny zazwyczaj odbywa się na ruszcie nośnym (metalowym lub drewnianym), co niestety tworzy liniowe mostki termiczne w miejscach styku stelaża ze ścianą, o czym warto pamiętać.

Kolejna grupa to styropian, zarówno EPS (polistyren ekspandowany), jak i XPS (polistyren ekstrudowany). Styropian EPS, ten biały, standardowy, ma lambdę rzędu 0.036-0.040 W/(mK) dla płyt fasadowych, podczas gdy XPS, często barwiony na niebiesko, zielono czy różowo, jest gęstszy, bardziej odporny na wodę i ma lepszą lambdę, ok. 0.030-0.035 W/(mK). Są tańsze od wełny w przeliczeniu na metr sześcienny, a ich instalacja często odbywa się metodą "na klej" (lekką suchą), co eliminuje mostki liniowe związane z rusztem.

Niemniej jednak, styropian jest materiałem palnym (choć z dodatkiem środków opóźniających palenie, klasa E), a jego paroprzepuszczalność jest znacznie niższa niż wełny. To zwiększa ryzyko gromadzenia wilgoci pomiędzy płytą styropianową a starą ścianą, szczególnie w przypadku ścian o wysokiej wilgotności lub gdy paroizolacja (która i tak jest zalecana!) nie jest idealnie szczelna. To pułapka, w którą łatwo wpaść – niższy koszt początkowy może okazać się iluzoryczny.

Płyty PIR (poliizocyjanurat) lub fenolowe to high-endy izolacji wewnętrznej, oferujące imponującą lambdę, często w przedziale 0.020-0.025 W/(mK). To pozwala uzyskać doskonały efekt izolacyjny przy znacznie mniejszej grubości niż w przypadku wełny czy styropianu. W starych kamienicach, gdzie każdy centymetr jest na wagę złota, to może być kluczowa przewaga. Są też dość sztywne i mogą być montowane na klej lub mechanicznie.

Jednak ich koszt jest zazwyczaj wyższy, a ze względu na praktycznie zerową paroprzepuszczalność, wymagają absolutnie perfekcyjnie wykonanej, szczelnej warstwy paroizolacyjnej i wentylacji. Jeden otworek na wkrętce bez odpowiedniego uszczelnienia i system może nie działać poprawnie. Traktujcie je jak luksusowy samochód – szybkie i efektywne, ale wymagają fachowej obsługi i pielęgnacji.

Płyty silikatowo-wapienne stanowią osobną kategorię i są często postrzegane jako rozwiązanie problemów, a nie tylko sposób na ciepło. Ich kluczową cechą jest wysoka porowatość i właściwości kapilarne. Potrafią "zassać" wilgoć ze ściany, rozproszyć ją w sobie i oddać do pomieszczenia w postaci pary wodnej. Mają stosunkowo słabą lambdę (ok. 0.060-0.070 W/(mK)) w porównaniu do pozostałych, co oznacza, że dla osiągnięcia podobnej izolacyjności potrzebna jest większa grubość, ale ich magia tkwi w zarządzaniu wilgocią. Na niektórych typach ścian (np. lite mury ceglane bez problemów z przesiąkaniem deszczu) można je stosować bez tradycyjnej paroizolacji.

Są jednak droższe i bardziej kruche od pozostałych, a ich system montażu (dedykowane kleje i tynki) musi być spójny. Nie można ich po prostu potraktować dowolnym tynkiem czy farbą – wykończenie musi być paroprzepuszczalne, aby umożliwić "oddychanie" płyt. Sprawdzają się świetnie w zawilgoconych piwnicach czy starych murach, ale wymagają starannego wyboru i analizy problemu. To jak dobieranie specjalistycznych okularów – muszą idealnie pasować do wady wzroku.

Niezależnie od wyboru głównego materiału, pamiętajcie o akcesoriach! Do systemu z wełną na ruszcie potrzebujecie profili stalowych, wieszaków, wkrętów. Do płyt klejonych – odpowiedniego kleju, kołków (jeśli wymagane). Zawsze potrzebne będą płyty kartonowo-gipsowe (standardowe GKBI do pomieszczeń wilgotnych, GKF do ognioodporności), taśmy do spoinowania, masę szpachlową, grunty. W przypadku wełny i PIR absolutnie konieczna jest specjalistyczna folia paroizolacyjna i taśmy do jej szczelnego montażu – na tym nie oszczędzajcie. Grubość izolacji powinna być dobierana indywidualnie, ale standardowe grubości zaczynają się od 50 mm dla cieplejszych materiałów jak PIR, a kończą na 100-150 mm dla wełny, aby uzyskać sensowny efekt.

W skrócie, wybór metody ocieplenia od wewnątrz i materiałów zależy od typu ściany (jej wilgotności, paroprzepuszczalności, równości), budżetu, wymaganej grubości i tego, jak dobrze jesteście w stanie zapewnić wentylację. Czasem lepiej zainwestować w droższy materiał, który wymaga cieńszej warstwy, innym razem kapilarna płyta rozwiąże chroniczny problem z wilgocią, a czasem najpopularniejsza wełna z dobrze wykonaną paroizolacją będzie złotym środkiem. Zasięgnięcie porady eksperta przed zakupem to nie koszt, to inwestycja w święty spokój.

Instalacja ocieplenia wewnętrznego krok po kroku: Od przygotowania po wykończenie

Gdy materiał został już wybrany, nadszedł moment na przekucie planów w czyn. Instalacja ocieplenia od wewnątrz to proces wymagający precyzji i skrupulatności, a pominięcie któregokolwiek z etapów może prowadzić do kosztownych błędów i, co gorsza, problemów z wilgocią w przyszłości. Mówi się, że diabeł tkwi w szczegółach, a w tym przypadku to święta prawda.

Pierwszy krok to przygotowanie placu boju, czyli samego pokoju i ściany. Trzeba usunąć z pomieszczenia wszystkie meble i elementy, które mogłyby przeszkadzać. Potem skupiamy się na ścianie: usuńcie starą tapetę, luźny tynk, a jeśli macie do czynienia z problemami z wilgocią lub pleśnią, musicie je zidentyfikować i rozwiązać U PRZEDNICH, zanim założycie izolację. Czasem to kwestia uszczelnienia zewnętrznego, czasem poprawy wentylacji, a czasem drenażu wokół budynku. Izolacja od środka NIE rozwiąże problemu napływu wody z zewnątrz – może go wręcz ukryć i pogorszyć sytuację!

Po usunięciu starych powłok i upewnieniu się, że ściana jest sucha i stabilna, trzeba usunąć wszystkie przeszkadzające elementy – grzejniki, gniazdka, włączniki. Wszystkie punkty elektryczne czy hydrauliczne na ocieplanej ścianie będą musiały zostać wyprowadzone na zewnątrz nowej warstwy izolacji. Puszki elektryczne wymagają specjalnych przedłużeń lub puszek przeznaczonych do izolacji, które zapewnią szczelność powietrzną.

Teraz wybór ścieżki montażu. Możecie pójść drogą "mokrą", klejąc płyty bezpośrednio do ściany, lub "suchą", budując stelaż. Metoda na klej sprawdza się, gdy ściana jest w miarę równa i gładka. Nanosicie klej (dedykowany do danego materiału!) na płytę lub ścianę i dociskacie ją, kontrolując poziom i pion. To szybsze i eliminuje mostki termiczne rusztu, ale wymaga umiejętności w równym układaniu płyt.

Metoda z rusztem (metalowym lub drewnianym) jest bardziej wybaczająca dla nierównych ścian i konieczna, jeśli używacie wełny mineralnej. Instalujecie profile poziome (na podłodze i suficie), a następnie pionowe, tworząc "kieszenie" na izolację. Odstępy między pionowymi profilami muszą być dopasowane do szerokości płyt izolacyjnych, aby pasowały ciasno, bez szczelin.

Niezależnie od metody, kluczowe jest precyzyjne docinanie materiału izolacyjnego do wymiarów i kształtów. Dookoła okien, drzwi, w narożnikach – każdy fragment izolacji musi idealnie pasować. W przypadku rusztu, wełna powinna lekko "pęcznieć", dociskając się do profili, zapewniając wypełnienie całej przestrzeni. Nie zgniatajcie wełny nadmiernie, bo straci swoje właściwości izolacyjne!

Ogromne wyzwanie stanowi połączenie nowej warstwy izolacji z przyległymi ścianami wewnętrznymi, stropem i podłogą. Powstają tu mostki termiczne, przez które ciepło wciąż może uciekać. Należy minimalizować ten efekt, np. stosując cienkie paski izolacji na styku izolacji zewnętrznej z wewnętrzną przegrodą, zanim dojdzie do instalacji płyt G-K.

Po zainstalowaniu materiału izolacyjnego, przychodzi czas na – tak, zgadliście – folię paroizolacyjną, jeśli system tego wymaga (czyli dla większości materiałów poza silikatowo-wapiennymi, ale zawsze to skonsultujcie!). To cienka warstwa folii, którą przytwierdzacie do rusztu lub specjalnych wieszaków na klejonych płytach. Musicie zapewnić 10-15 cm zakładu między pasami folii.

Absolutnie krytycznym etapem jest szczelne sklejenie wszystkich zakładów folii oraz wszelkich przebić – na wylot do ramy okiennej, do sufitu, podłogi, do każdej rury, każdego kabla. Używa się do tego specjalnych, dedykowanych taśm paroizolacyjnych – nie zwykłej taśmy klejącej! To najczęstsze miejsce błędów, które prowadzą do przecieków pary wodnej i problemów z wilgocią. Traktujcie folię jak folię do pakowania próżniowego – powietrze ma pozostać w środku i nie wydostać się na zimną stronę.

Ostatnim etapem jest zabudowa nowej ściany, najczęściej płytami kartonowo-gipsowymi. Płyty G-K montuje się do rusztu wkrętami samowiercącymi lub przykleja się do sztywnych płyt izolacyjnych, dbając o równe krawędzie. Następnie spoiny między płytami zbroi się taśmą (papierową lub siatkową) i kilkukrotnie szpachluje, aby uzyskać gładką powierzchnię. Czasem konieczne jest pełne szpachlowanie (gipsowanie) całej powierzchni ściany.

Nie zapomnijcie o obróbce ościeży okiennych i drzwiowych. Te miejsca często są znaczącymi mostkami termicznymi. Nowe ościeża okienne często posiadają "poszerzenia" umożliwiające schowanie izolacji i folii paroizolacyjnej. Należy dokładnie docieplić te wnęki, a następnie zabezpieczyć je, np. płytami G-K, pamiętając o ciągłości warstwy paroizolacyjnej przy ramie okna. To detale, które naprawdę mają znaczenie.

Prawidłowe ocieplenie od wewnątrz, zwłaszcza z zachowaniem ciągłości paroizolacji i unikaniem mostków termicznych, jest trudniejsze technicznie niż "położenie" izolacji na elewacji. Dlatego tak często rekomenduje się zlecenie tych prac doświadczonemu wykonawcy, który ma pojęcie o fizyce budowli i wie, jak stworzyć szczelny system. Oszczędność na robociźnie może się zemścić w postaci późniejszych kosztów walki z pleśnią i zawilgoceniem. Taki projekt w przeciętnym pokoju może zająć od kilku dni do tygodnia dla jednego-dwóch fachowców, wliczając schnięcie mas szpachlowych.

Rola paroizolacji i wentylacji w systemie ocieplenia od wewnątrz

Mogłoby się wydawać, że po prostu "oklejenie" ściany materiałem izolacyjnym załatwi sprawę ciepła. Niestety, ocieplenie mieszkania od wewnątrz wprowadza subtelne, ale niezwykle ważne zmiany w bilansie wilgotności ściany. I właśnie tu wkraczają na scenę dwaj nieodłączni bohaterowie (lub antybohaterowie, jeśli ich zaniedbacie): paroizolacja i wentylacja. Ich rola jest absolutnie fundamentalna – zignorowanie jej to jak proszenie się o kłopoty z wilgocią i pleśnią. Serio, to nie żarty!

Zrozumienie, dlaczego potrzebna jest paroizolacja, wymaga krótkiego wyjaśnienia fizyki. W naszych ciepłych domach, powietrze zawiera dużo pary wodnej (oddychamy, gotujemy, pierzemy, kąpiemy się – to wszystko dodaje wilgoci). Gdy to ciepłe, wilgotne powietrze natrafi na zimną powierzchnię, para wodna kondensuje, zamieniając się w wodę. Po ociepleniu ściany od wewnątrz, stara ściana zewnętrzna staje się znacznie chłodniejsza niż była przedtem. Jej wewnętrzna powierzchnia (ta pod nową izolacją) staje się idealnym miejscem do kondensacji pary wodnej przenikającej z pomieszczenia przez warstwę izolacyjną (zwłaszcza wełnę czy EPS).

Paroizolacja to bariera montowana po "ciepłej" stronie izolacji (czyli od strony pokoju), której zadaniem jest ZATRZYMANIE przepływu pary wodnej z wnętrza do warstwy izolacyjnej i ściany zewnętrznej. To cienka, ale krytycznie ważna folia (zazwyczaj polietylenowa), która musi tworzyć idealnie szczelną powłokę. Myślcie o tym jak o barierze kapilarnej na fundamencie, tylko w pionie i przeciwko parze wodnej.

Montaż paroizolacji to prawdziwy test precyzji. Folia musi być ułożona z odpowiednimi zakładami (minimum 10-15 cm), a wszystkie te zakłady muszą być TRWALE i SZCZELNIE połączone specjalistyczną taśmą (paroizolacyjną, nie budowlaną!). Każde przebicie folii – śrubą, przewodem elektrycznym, rurą, narożnikiem płyty G-K – to potencjalne miejsce "przecieku" pary wodnej. Wszystkie te punkty muszą być DOKŁADNIE uszczelnione dedykowanymi taśmami, mankietami czy masami uszczelniającymi.

Wszelkie nieszczelności w warstwie paroizolacji są autostradą dla pary wodnej do zimniejszej części ściany. Para kondensuje, nasiąka w izolację (obniżając jej efektywność!) i w materiał ściany. Efekt? Zawilgocenie, zniszczenie materiałów izolacyjnych (np. wełny), a w końcu rozwój pleśni – najpierw niewidocznej, pod płytą G-K, potem na powierzchni ściany, szkodliwej dla zdrowia. Znacie te ciemne narożniki na ścianach w "ciepłych" mieszkaniach w starych blokach? Często to efekt braku izolacji LUB źle wykonanej izolacji wewnętrznej bez wentylacji i paroizolacji.

Ale samo zatrzymanie pary wodnej przed przedostaniem się do ściany nie wystarczy, bo ta para wciąż jest w pomieszczeniu! Tutaj do gry wchodzi wentylacja. Skoro ocieplenie mieszkania od wewnątrz zmniejsza "naturalne" przenikanie powietrza przez ścianę, które wcześniej choć trochę usuwało nadmiar wilgoci, musimy zapewnić jej usunięcie w inny sposób. Zwiększenie szczelności budynku bez zapewnienia wentylacji to prosta droga do stworzenia dusznej, wilgotnej pułapki z powietrzem sprzyjającym rozwojowi drobnoustrojów.

Najprostszym sposobem jest wietrzenie – regularne, krótkie (5-10 minut), ale intensywne, przez otwarcie okien na oścież, kilka razy dziennie. To usuwa nagromadzoną wilgoć i wymienia powietrze. Brzmi banalnie, ale wymaga dyscypliny, zwłaszcza w zimie, gdy "szkoda ciepła". Alternatywą są nawiewniki okienne (montowane w oknach) lub ścienne (montowane w ścianie zewnętrznej). Dostarczają one świeże powietrze, ale często są źródłem hałasu i - cóż - chłodnego powietrza, co skłania użytkowników do ich zamykania, niwecząc ich cel.

Najbardziej zaawansowanym i efektywnym rozwiązaniem jest wentylacja mechaniczna, najlepiej z odzyskiem ciepła (rekuperacja). W przypadku izolacji pojedynczego pokoju można zastosować małe, lokalne rekuperatory ścienne, które pracują cyklicznie, naprzemiennie nawiewając i wywiewając powietrze, odzyskując przy tym znaczną część ciepła z powietrza wywiewanego. To inwestycja, ale zapewnia stałą wymianę powietrza i komfort, jednocześnie minimalizując straty ciepła związane z wentylacją.

Koniec końców, dobrze zaprojektowany i wykonany system ocieplenia od wewnątrz to symfonia kilku elementów – materiału izolacyjnego, stelaża lub kleju, paroizolacji (gdzie wymagana), płyt wykończeniowych ORAZ odpowiedniej wentylacji. Zaniedbanie paroizolacji prowadzi do problemów w samej ścianie, zaniedbanie wentylacji prowadzi do problemów z wilgocią i jakością powietrza w pomieszczeniu, nawet jeśli paroizolacja jest idealna. Traktujcie ten duet jako absolutnie nierozerwalny pakiet – ciepło idzie w parze ze zdrowym mikroklimatem.

Dodatkowe działania wpływające na ciepło w pokoju: Okna i drzwi

Skupiliśmy się intensywnie na ścianach, co jest logiczne, gdy mówimy o izolacji od wewnątrz. Ale czy to koniec naszej podróży do cieplejszego pokoju? Absolutnie nie! Ściany to tylko część układanki. Są inne, często pomijane, ale równie, a czasem nawet bardziej krytyczne punkty utraty ciepła: okna i drzwi. W starym budownictwie, gdzie mury mogą być całkiem grube (choć słabo izolowane termicznie), okna starego typu są niczym wielkie, zimne dziury w przegrodzie.

Porównanie starych okien z nowoczesnymi jest pouczające. Jednoszybrowe okno drewniane (albo nawet wczesne okna dwuszybowe bez specjalnych powłok) może mieć współczynnik przenikania ciepła U na poziomie 2.5-3.0 W/(m²K), a czasem nawet więcej. Nowoczesne okna trzyszybowe z ciepłymi ramkami dystansowymi i dobrym profilem osiągają U rzędu 0.7-1.1 W/(m²K). Ta różnica jest gigantyczna. To tak, jakby porównać jazdę maluchem z podróżą nowoczesnym pociągiem Pendolino – różnica w efektywności jest kolosalna.

Dodatkowo, stare okna często charakteryzują się po prostu... nieszczelnością. Nawet jeśli szyby nie są tragiczne, powietrze hula przez szczeliny wokół skrzydeł i między ramą a murem. Taki niekontrolowany przepływ powietrza to czysta strata energii – tracimy ciepłe powietrze, a zimne wlewa się do środka, tworząc nieprzyjemne przeciągi. Czujemy chłód nie tylko od zimnej szyby, ale po prostu z powodu zimnego wiatru. Podobne problemy mogą dotyczyć starych drzwi zewnętrznych, zwłaszcza drzwi wejściowych do mieszkania na klatce schodowej (w blokach, gdzie klatka jest nieogrzewana).

Dlatego, jeśli planujecie ocieplenie pokoju od środka i posiadacie stare, nieszczelne okna, ich wymiana na nowe, energooszczędne modele, jest nie tylko dobrym pomysłem – jest wręcz DZIECINNIE WAŻNA dla osiągnięcia prawdziwego komfortu cieplnego i oszczędności. Czasem lepiej odłożyć ocieplenie ścian na chwilę i najpierw zająć się wymianą okien, bo to one są "najsłabszym ogniwem" w przegrodzie. Nowe okna powinny mieć nie tylko niski współczynnik U szyby, ale też ramy i, co równie ważne, powinny być poprawnie zainstalowane – włącznie z warstwą "ciepłego montażu" zapewniającego szczelność na styku okna z murem.

Co zrobić, gdy wymiana okien nie wchodzi w grę (brak środków, zgód, itp.)? Nie jesteście zupełnie bezradni! Najprostszym, najtańszym i wciąż często niedocenianym działaniem jest USZCZELNIENIE istniejących okien i drzwi. Użyjcie samoprzylepnych uszczelek (piankowych, gumowych, silikonowych) wzdłuż krawędzi skrzydła stykających się z ramą. Uszczelnijcie szpary między ramą okienną a parapetem czy tynkiem, używając silikonu lub akrylu. Sprawdźcie i wyregulujcie okucia, żeby skrzydła dobrze dociskały do ramy. To nie da Wam współczynnika U jak w nowym oknie, ale ograniczy niekontrolowane przeciągi, co od razu podniesie komfort termiczny.

Innym prostym trikiem, który pomaga zimą, jest używanie grubych zasłon lub rolet zewnętrznych/wewnętrznych z materiału termoizolacyjnego. Zasunięte w nocy zasłony tworzą barierę powietrzną między zimną szybą a ciepłym pomieszczeniem, redukując straty ciepła konwekcyjne i promieniowanie. Podobnie działają spuszczone rolety zewnętrzne (jeśli macie). To oczywiście tylko uzupełnienie, a nie substytut dobrej izolacji i szczelnych okien, ale w pokoju po ociepleniu ścian takie proste działania mogą dodatkowo zwiększyć efektywność.

Na koniec, nie zapomnijcie o grzejnikach. Jeśli macie grzejnik na ścianie zewnętrznej, upewnijcie się, że nie jest zasłonięty grubymi zasłonami sięgającymi do podłogi ani wielkimi meblami, które blokują przepływ ciepłego powietrza. Umieszczenie cienkiej maty termoizolacyjnej z warstwą folii aluminiowej (refleksyjnej) za grzejnikiem na ścianie zewnętrznej (zaraz przed ociepleniem wewnętrznym!) może pomóc odbić część ciepła, które inaczej zostałoby zaabsorbowane przez zimną ścianę, kierując je z powrotem do pomieszczenia. Takie proste dodatki do kompleksowego planu ocieplenia potrafią zrobić zauważalną różnicę w odczuwalnej temperaturze i domowym budżecie.